Kazanie ks. Darka na Uroczystość Wszystkich Świętych
Wszystkich Świętych 2020
Na początku musze się wam do czegoś przyznać.
Bardzo naprawdę bardzo biłem się z myślami co dzisiaj powiedzieć.
Z każdym kolejnym dniem, z kolejnymi informacjami o tym co dzieje się w naszym kraju na przemian biły się we mnie lęk, strach, gniew (obyło się bez nienawiści), ale była też nadzieja i miłość.
I z każdą z tych postaw zmieniało się to co chce powiedzieć, biły się we mnie ludzkie zgorszenie i Boże miłosierdzie. I żeby była jasność chodzi mi o zachowanie ludzi po jednej i po drugiej stronie, bo tu i tu byli ludzie kościoła, albo przynajmniej się tak nazywający.
Na szczęście jest Pismo Święte, i na szczęście coś do mnie dotarło i chciałbym się tym podzielić.
Bo dzisiejsza Ewangelia jest jak wyczekiwane lekarstwo na Covida -daje całej ludzkości a już na pewno Kościołowi powszechnemu ulgę w naszym cierpieniu i niepewności jutra.
Osiem błogosławieństw to jakby osiem zasad Bożej chemii, przemieniającej grzeszników w świętych.
„Błogosławieni ubodzy w duchu” – błogosławieni ci, których pierwszym i całym bogactwem jest Pan Bóg. Tacy mają najłatwiej bo bez Boga ani do proga. To tacy którzy wiedzą na czym stoją, którzy skupiają się na zmianie własnego życia a nie cudzego. Ubogi w duchu czyli pokorny, wiem że jestem grzesznikiem wiem że mam swoje słabości i dlatego nigdy nie stawiam siebie wyżej od innych. Do każdego odnoszę się z szacunkiem i czułością i wiem, że przemiana świata zaczyna się od przemiany mojego serca.
„Błogosławieni, którzy się smucą” – którzy się smucą z tego powodu, że nie potrafią jeszcze kochać Boga całym sercem; błogosławieni, którzy się smucą, że w naszym świecie wciąż jeszcze tyle niepokoju, nienawiści, krzywdy, grzechu – którzy marzą o tym, ażeby bodaj jakiś promień Bożej obecności rozświetlił to, co w naszym świecie ciemne. Którzy się smucą z powodu własnego grzechu. Może ten smutek wynika z jakiegoś kwasu który zatruwa duszę i może czasem nasza agresja do innych szczególnie tych co mają inne poglądy czy patrzenie na świat to wynik grzechu z którym nie do końca sobie radzisz. Zasmuć się po bożemu nad tymi problemami naszego świata, to znaczy zrób to co możesz: ofiaruj swój post, modlitwę. To jest najskuteczniejsze narzędzie do wygrania wojny ze złem.
„Błogosławieni cisi” – błogosławieni ci, którzy uwierzyli w potęgę miłości, którzy uwierzyli, że wierność Bożym przykazaniom jest stokroć potężniejsza niż siła i przemoc. Że ostatecznie zwycięży słaba prawda, a potężne kłamstwo będzie upokorzone. To te osoby które potrafią panować nad gniewem. Jeśli jest to dla Ciebie trudne spróbuj popatrzeć na osobę która powoduje w Tobie tą agresję, która niszczy twoje świętości tak jak Bóg patrzy na tę osobę. Przecież w Piśmie stoi że Bóg patrzy na każdego człowieka z miłością i czułością. Może właśnie ten kto najbardziej pobłądził i wyrządza największą szkodę sobie i innym jest tą jedną owcą na którą Pan patrzy z jeszcze większą miłością. I jeśli choć chwilę będziemy mogli właśnie tak spojrzeć na tego człowieka (sąsiada polityka, kogoś z rodziny, kolegę z pracy szkoły) gniew ustępuje w jednej chwili.
„Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości” – byleby tylko łaknęli jej i pragnęli naprawdę, tzn. poprzez aktywne stawanie po stronie sprawiedliwości, poprzez nadstawianie karku, ażeby tylko sprawiedliwości było na naszej ziemi trochę więcej. I chciałbym żebyście teraz uważnie posłuchali, albo nie słuchajcie wcale, na facebooku pojawiła się nakładka na zdjęcie „Wygrało życie” i poniekąd prawda, ale mam takie odczucie że życie w naszym kraju wygra dopiero wtedy gdy matki będą miały poczucie że niezależnie jakie urodzi się ich dziecko będzie miało odpowiednią opiekę, bo nawet najostrzejsze prawo państwowe nie zatrzyma procesu aborcji, niestety taka jest brutalna prawda, zawsze pojawi się okazja(chociażby za granicą). Tu trzeba dotrzeć do świadomości tych co decydują o życiu i śmierci: ojca i matki, ginekologów. Tego nie da się załatwić ustawą, tu trzeba wieloletniego wychowania, uczenia szacunku do życia. Tego nie zrobi się za dotknięciem czarodziejskiej różdżki …. Życie jest święte i to dla mnie nie ulega żadnej dyskusji, ale trzeba się nam wszystkim zatroszczyć by było uszanowane, przez to jak traktujemy bliźnich, jak pomagamy tym co tej pomocy potrzebują. Nie wystarczy tylko krzyczeć, tu trzeba zrobić. Sprawiedliwość polega na tym że nie każdy ma równo ale ma to czego potrzebuje, a ile jest w naszym kraju jest ciągle osób zaniedbanych? I to wina zarówno obecnego rządu jak i każdego poprzedniego. Ale to wina i nas samych! Ilu naszych sąsiadów potrzebuje pomocy, a tego nie chcemy zobaczyć? Tak, to my, prawdziwi katolicy, my którzy nazywamy się Dziećmi Boga, którzy teraz czujemy się zgorszeni, ale co do tej pory zrobiliśmy dla innych, co zrobiliśmy dla matek wychowujących chore dzieci, tu w Szaflarach? W naszych rodzinach bliższych i dalszych? Co zrobiliśmy dla dzieci chorych w domach dziecka, i mówię to samemu bijąc się w pierś. I może czas w którym przychodzi nam żyć będzie momentem kiedy dostrzeżemy potrzebujących. I dopiero wtedy każdy z nas będzie mógł ustawić sobie już nie na facebooku ale na nagrobku nakładkę „Wygrało życie” bo dzięki mnie na tym świecie chce się żyć.
„Błogosławieni miłosierni” – miłosierni wobec własnej samotnej ciotki, miłosierni dla schorowanych rodziców, miłosierni dla sąsiada alkoholika i miłosierni dla poczętego dziecka. Miłosierni również dla ludzi zagubionych, dotkniętych rozpaczą, dla ludzi kuszonych atrakcyjnymi modelami przejścia przez życie bezsensownie. Tu może chodzić o tych co profanują kościoły, możemy zawołać jak Jezus na krzyżu „Ojcze wybacz im bo nie wiedzą co czynią” bo oni faktycznie nie wiedzą co dzieje się w kościele, nie znają go nie wiedzą co dokonuje się na ołtarzu, Kto jest na tym ołtarzu. Może więc kierując się miłosierdziem powinniśmy prosić Ojca o wybaczenie dla nich, jakże będzie to wyzwalająca modlitwa dla nas.
„Błogosławieni czystego serca”. Błogosławieni ci, którzy rozróżniają między miłością czystą i brudną. Ci, którzy pracują nad swoją prostolinijnością i bezinteresownością. Ci, dla których słowa „nie opuszczę cię aż do śmierci” znaczą: „nie opuszczę cię aż do śmierci” „nie mów fałszywego świadectwa” znaczy „nie mów fałszywego świadectwa” a „nie zabijaj” znaczy „nie zabijaj”. Właśnie ci, którzy napełnią się duchem błogosławieństw, Królestwo Boże posiądą i Boga oglądać będą. Czasem nasze serce jest zabrudzone bo karmimy się brudami. Trzeba wiedzieć co się dzieje, ale ciągłe ślęczenie przed TV czy komputerem i skupianie się nad każdym komentarzem tekstem rozmową nie ma największego sensu. Nawet jeśli skupiamy się na bardzo ważnej sprawie to nie może ona nam przesłaniać całego świata a już na pewno naszego życia.
I właśnie kochani moi to jest nasza droga do świętości. Czyli do szczęścia bo błogosławieni to znaczy szczęśliwi.
Pokutuje w nas przekonanie, że świętość to bezgrzeszność. Nic bardziej mylnego, wszyscy jesteśmy grzesznikami. Pomyślmy z iloma z tych błogosławieństw jest nam po drodze. W ilu momentach zapominaliśmy o nich?
Kochani, to jest droga do świętości i jest to zarazem droga do szczęścia. Tę drogę przebył Jezus, więcej – to On sam jest tą Drogą: kto idzie z Nim i przez Niego przechodzi, wchodzi do życia, do życia wiecznego. Prośmy Pana o łaskę, abyśmy byli osobami prostymi i pokornymi, łaskę, byśmy umieli płakać, łaskę bycia łagodnymi, łaskę działania na rzecz sprawiedliwości i pokoju, a przede wszystkim łaskę pozwolenia Bogu, aby nam przebaczył, abyśmy stali się narzędziami Jego miłosierdzia.
Tak czynili święci, którzy odeszli przed nami do niebieskiej ojczyzny. Oni nam towarzyszą w naszej ziemskiej pielgrzymce, zachęcając, byśmy szli naprzód. Niech ich wstawiennictwo pomoże nam kroczyć na drodze Jezusa i wyjedna szczęście wieczne dla zmarłych braci i sióstr, a dla żyjących niech będzie jasnym i czytelnym znakiem jak wielkie rzeczy w naszym życiu Bóg uczynił i jak jeszcze większych przez nas dokonuje.
670 Wyświetlenie, 1 Dzisiaj