Kazanie ks. Proboszcza 28.02
2 NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU 28.02.2021r.
VCS
1. Szkoda, że takie cuda nie dzieją się dzisiaj. Zamiast lawiny odejść z kościoła, byłyby lawinowe powroty, koniec bzdur o ateizmie i o niepotrzebowaniu Boga. Gdyby to wszystko mogło się powtórzyć na naszych oczach! I gdyby tak cała ludzka szarzyzna i bieda życia została całkowicie przemieniona jak ciało, a nawet ubranie Jezusa: „Jego odzienie stało się lśniąco białe, tak jak żaden folusznik na ziemi wybielić nie zdoła.” Gdyby tak tylko DZIŚ taki cudowny blask boskości i światłości, którą jest sam Bóg, przebłysk raju i wieczności rozjaśnił nasze świątynie i każda byłaby Taborem! Tylko, że tak nie jest i nie widać takiego Taboru. Czemu Bóg takich cudów nie powtarza?
To, co stało się na górze Tabor, nie jest zwykłym cudem, to jest zapowiedź i proroctwo tego, co się dopiero wydarzy. Nikt nie ogląda zdjęcia kochanej osoby, gdy ona jest na wyciągnięcie ręki, nie oglądamy widokówki z pięknego miejsca, gdy tam jesteśmy. Przemienienie na Taborze, to tylko zapowiedź daru, jak to zdjęcie. Dlatego Jezus zakazuje mówić uczniom o tym, co widzieli, aż zapowiedź zacznie się spełniać. Mają milczeć: „zanim Syn Człowieczy nie powstanie z martwych.” Nie ma sensu tęsknić za cudem Taboru, gdy już spełnia się to, co on zapowiadał.
2. Dlatego mamy też ostrzeżenie przed rozminięciem się z tym prawdziwym Taborem, z tym miejscem i czasem, gdy Bóg rozjaśni wszelkie ciemności, gdy nawet śmierć przestanie być otchłanią, która budzi rozpacz, a wszystko zostanie rozjaśnione i wybielone, jak nikt inny nie potrafi, tylko sam Bóg. W samym centrum przemienienia na Taborze pojawia się obłok: „I zjawił się obłok, osłaniający ich…” To, co ma się wydarzyć, jest tak wielkie i tak boskie, że człowiek musi zostać osłoniony, ukryty, nie może widzieć wszystkiego jasno i wyraźnie. I ten sam obłok gęsty i osłaniający będzie miejscem objawienia bliskości i miłości Boga: „a z obłoku odezwał się głos: „To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie.” My, ludzie ery telewizji, internetu, oglądacze obrazków, musimy wiedzieć, że Bóg przyjdzie przemieni i rozjaśni wszystko inaczej niż myślimy. I nie będziemy mieć w ręku pilota albo myszki, by włączyć i wyłączyć, kiedy chcemy i jak chcemy. A wszystko będzie jasne jak słońce. Już w obłoku Męki Jezusa dzieją się cuda większe niż na Taborze. Łotr w ciągu chwili przeżywa przemienienie i wybielenie kilkudziesięciu lat zniszczonego życia, wypełnionego złem i zbrodnią. Nikodem, kiedyś tak wystraszony, że spotykał się z Panem nocą, teraz odważnie wychodzi z ukrycia. Gdy uczniowie uciekli, on grzebie ciało Jezusa. Już się zaczyna ta niewyobrażalna przemiana w mrocznym czasie, w obłoku śmierci Pana. Jakby nie dało się powstrzymać tego wybuchu Bożego światła i życia, które objawi się w całej pełni w zmartwychwstaniu. Czy taka całkowita przemiana życia, jego wybielenie Bożym światłem jest możliwe dzisiaj i dla nas? Czy możliwe jest zmartwychwstanie nie w dniu ostatecznym, ale dzisiaj.
3. W liście na rok św. Józefa, ustanawiając Go patronem naszego trudnego i mrocznego czasu historii, papież głosi niesamowitą obietnicę. Proponuje terapię przemienienia i rozjaśnienia naszego życia, gdy coraz wyraźniej doświadczamy pogrążania się w smutku. Wirus można wyleczyć, tego smutku nie. Wirus zabija niewielu, ten smutek zabija każdego, kto jest nim zarażony. I zakażamy nim innych, zwłaszcza bliskich. Trwa fala nie tylko pandemii, ale depresji. I to nie tylko choroby, na którą cierpi około 4 milionów Polaków, ale stanu życia przepełnionego smutkiem, lękami, utratą radości życia. Objawem tego smutku jest apatia, ucieczka od życia, a z drugiej strony drażliwość, gniew z wybuchami nienawiści. W tym głębokim smutku człowiek szuka jakiejkolwiek pociechy. Stąd lawina wszelkich uzależnień chemicznych, wirtualnych, emocjonalnych. Papież Franciszek ostrzega: „Rozwija się psychologia grobu…nieustanna pokusa przywiązania do słodkawego smutku, bez nadziei, który opanowuje serce jako: „najtęższy z eliksirów złego ducha.”
4. Jak brzmi ta obietnica przemienienia dla nas: „Bóg zdaje się powtarzać i nam: Nie lękajcie się! Życie każdego z nas może się zacząć na nowo w cudowny sposób…i nie ma znaczenia czy obecnie wszystko zdało się przybrać zły obrót i czy pewne rzeczy są teraz nieodwracalne. Bóg może sprawić, że kwiaty zaczną kiełkować między skałami.” To jest możliwe, nawet kiedy większość życia jest za nami, kiedy tyle w naszej historii jest tyle porażek i zawodu wobec siebie i wobec bliźnich. Zawodzimy się na Kościele, a nawet na Bogu. Nie wierzymy, że coś dobrego nas w życiu jeszcze czeka, chyba, że dalszy kryzys. Nadzieja, że jakoś to będzie, nie jest ulgą. Tkwimy w tak gęstym obłoku, że trudno uwierzyć w obietnicę: „Życie każdego z nas może się zacząć na nowo…” I tak trudno uwierzyć, że jest terapia, jest droga przemienienia i wybielenia naszego życia, wbrew smutkowi, że wszystko, co dobre jest za nami, że czeka nas tylko niepewna przyszłość, a jedyną pewnością jest bolesne i niechciane starzenie.
Tyle razy narzekamy, że nie można się dostać do lekarza, że są kolejki i terminy, a my chorujemy. Dziś Boski Lekarz sam do nas przychodzi i prosi byśmy się poddali Jego terapii. On ma moc uzdrowienia całego naszego życia, nawet kiedy sądzimy, że mamy go za sobą i że jest przegrane. Możemy tkwić dalej w słodkawym smutku, który nam się wydaje uzasadniony, logiczny. Możemy jednak poddać się terapii, oddać się w ręce Boga, jak to zrobił Abraham, oddając w Izaaku całe swoje życie i swoją przyszłość. Słowa Boga: „złóż go w ofierze na jednym z pagórków jaki ci wskażę.” brzmią jak straszny wyrok, ciemny obłok. Jednak oddanie czyni życie Abrahama spełnionym i płodnym. Droga postu może być dla nas górą przemienienia. Nie bójmy się dać tam wyprowadzić, nie bójmy się oddać siebie Bogu. Nadzieja przemienienia i wybielenia naszego życia niech pojawi się w codziennej modlitwie, szukajmy jej w nabożeństwach postu, w spowiedzi i w komunii. Niech będzie sercem postanowienia wielkopostnego: Życie każdego z nas może zacząć się na nowo…”
602 Wyświetlenie, 1 Dzisiaj