Kazanie Ks. Proboszcza 24.07

17 NIEDZIELA ZWYKŁA 24.07.2022r
  1. Sodoma i Gomora. Te dwa miasta weszły do naszego języka. Kiedy mówimy o wyjątkowym zepsuciu, które nie jest jakimś jednostkowym przypadkiem, ale powszechnym stanem, kiedy zło staje się dobrem i za dobro jest uważane przez prawie wszystkich, trzeba powiedzieć: Sodoma i Gomora. Dziś liturgia Słowa rozpoczyna się modlitwą Abrahama, który ośmielony obietnicą, iż będzie ojcem nie tylko syna, ale całego narodu, odważnie prosi o ocalenie Sodomy i Gomory. W niezwykłej licytacji dochodzi do 10 sprawiedliwych, dla których Bóg jest gotów ocalić grzeszne miasta. Każdy kto zna ciąg dalszy, wie, że ta dziesiątka się nie znalazła. Biblia opisuje upadek człowieka przez rozwiązłość seksualną i przemoc, stąd mówimy o grzechu sodomskim. Jednak najstrasxniejsze jest całkowite odwrócenie się od Boga, Jego Słowa, gdy zapowiedzi zniszczenia są uważane za śmieszny żart. Sodoma i Gomora zostają zniszczone deszczem ognia. I kiedy Abraham przyszedł nazajutrz na miejsce modlitwy: „zobaczył unoszący się nad ziemią gęsty dym…” Już wiedział , że sąd Boży się dopełnił i miasta zostały zniszczone. Czy modlitwa Abrahama była daremna i bezowocna? Nie całkiem. Można powiedzieć, że zostało dane małe światło nadziei dla całej ludzkiej historii i przyszłości; „Tak więc Bóg zniszczył okoliczne miasta, przez wzgląd na Abrahama ocalił Lota od zagłady…”
  2. Czy dzisiaj mamy ten sam scenariusz? A nasz świat to też Sodoma i Gomora? Wszystko wskazuje na to, że tak. Nie chodzi tylko o rozwiązłość seksualną, lecz o odwrócenie się od Boga: Nawet wierzących, nawet w Kościele. To odwrócenie kościelne jest bardziej bolesne. Można wierzyć w Boga i zupełnie Go nie słuchać. Samemu być bogiem, który o wszystkim decyduje. Ja sam wiem, co jest dobre, a co jest złe. Sam rządzę życiem. A dla Boga mamy rezerwat jak kiedyś dla Indian: w niebie. Niech tam siedzi cicho i nie wychyla nosa. Jednak Bóg nie siedzi cicho w zaświatach. Ważną prawdę przekazał św. Jan Paweł II w książce „Pamięć i tożsamość”, wydanej jak testament przed śmiercią. Uczy, że jest miara wyznaczona złu, czas istnienia Sodomy i Gomory. Tę miarę można wyrazić dokładnie w liczbie lat: „Pan Bóg dał hitleryzmowi dwanaście lat egzystencji i po dwunastu latach system się zawalił. Widocznie taka była miara, jaką Opatrzność Boża wyznaczyła temu szaleństwu…” W tym czasie miliony ludzi w to bestialstwo uwierzyło, poszło za nim, zabijając innych i siebie. Ale też miliony powiedziały bestialstwu NIE. I dziś wielu w to bestialstwo wierzy. O mierze czasu, ustalonym przez Boga, kresie, można mówić dla komunizmu i błędów Rosji, o których mówi objawienie w Fatimie, a także dla naszej dzisiejszej Sodomy i Gomory, nawet gdy dzieje się w Kościele. I taką miarę czasu ma życie każdego z nas. Nawet kiedy zło wydaje się wszechmocne, niepokonane, to wyrok Boga już jest wydany i określa w latach, miesiącach, nawet w godzinach miarę czasu zła i jego kres. To DLA NAS czas miłosierdzia i wyboru.
  3. Słowo Boże nie kończy się na Starym Testamencie. Wtedy pozostałoby nam bolesne czekanie na wypełnienie się boskiego sądu wobec świata, Kościoła i każdego z nas. Ewangelia pokazuje nam całe bogactwo czasu miłosierdzia zanim przyjdzie godzina sprawiedliwości. Św. Paweł głosi Ewangelię wyjścia każdego z własnej Sodomy i Gomory. Mamy dać się pogrzebać w chrzcie. Nie pokropić wodą, jak to robimy, ale pogrzebać, czyli zanurzyć. Przestać wierzy w Boga i udawać boga, przyjąć Go w całe życie, we wszystko. Nie mówiąc Bogu: tu nie masz wstępu, to nie dla ciebie, od tego wara. Nie masz wstępu do tego, jak wykorzystuję czas, do tego, co robię w internecie, jak pracuję, co robię z pieniędzmi, w życie małżeńskie, przeżywanie seksualności, co i jak piję. Wtedy dopiero dokona się ocalenie. Bóg unicestwi tylko i wyłącznie zło, ten ogień, będzie ogniem miłosierdzia. Będzie nowym życiem: „Darował nam wszystkie występki, skreślił zapis dłużny, przygniatający nas nakazami.”
  4. Ale to nie koniec szansy czasu miłosierdzia. W środku naszej Sodomy i Gomory jest jedyny sprawiedliwy: Jezus Chrystus. Gdyby Abraham znał Jezusa, jego modlitwa byłaby prostsza: Boże ocal nie dla ludzkich sprawiedliwych, których nie ma, ale dla bolesnej męki Jezusa ocal świat, dla miłości Twego Syna do każdego człowieka ocal świat, dla Jego przebaczenia wszystkim, którzy zawinili, ocal świat. Ocal naszą Sodomę i Gomorę. Takiej modlitwy uczy Jezus: zbudowanej na Nim, na Jego misji ratowania świata. Bo jesteśmy synami w Jedynym Synu. Ta modlitwa musi być uporczywa i cierpliwa. Bo tylko tak uczymy się, że mamy udział w tym dziele ratunku. Wierzymy, że modlitwa Kościoła może skrócić i zakończyć cierpienia czyśćca dla zmarłych. Wierzymy, że Jezus jest zbawicielem, który zasłania świat przed sprawiedliwym sądem Boga. I tę samą misję podejmują wszyscy, którzy żyją w Jego Duchu. Taka jest misja Maryi, która ratuje świat, taka jest misja świętych, do tego także wezwani jesteśmy my sami. Istnieje taka wiara i taka modlitwa, która ratuje świat, Kościół, rodziny, ludzi, którzy pogrążają się w zło, wierzą w jego wszechmoc, myślą, że zło daje im szczęście. Do św. Faustyny Jezus mówi: „córko moja, z rozkoszą patrzę na duszę twoją, wiele łask zsyłam jedynie ze względu na ciebie, wiele kar powstrzymuję także i jedynie ze względu na ciebie… krępujesz mi ręce swoją miłością.” W słowach Jezusa Sodoma i Gomora ma już inne imię: „dłużej tego kraju znieść nie mogę, nie krępuj mi rąk, córko Moja. Zrozumiałam, gdyby nie modlitwa dusz miłych Bogu, to by już ten cały naród obrócił w nicość. O jak cierpię nad tym narodem, który wygnał ze swoich granic Boga.” Tym narodem jest Rosja ale znajdziemy podobne słowa gniewu Bożego na Polskę, na Kościół. Jesteśmy mili Bogu nie przez to, że jesteśmy lepsi od innych ludzi. Jesteśmy mili Bogu bo kryjemy się za Jezusem, kryjemy się w Nim, idziemy z Nim w komunii. Choć nie przestajemy być grzesznikami jesteśmy MILI Bogu. Taka modlitwa i wiara może odwracać losy świata, odwracać zło, które nadciąga nad naszą ojczyznę, nad nasze rodziny. To może zawierać każde „Ojcze nas”, każde „Zdrowaś”, bo mówiąc imię Jezus, wołamy: Boże ratuj i ocal. My, którzy tysiącami bezmyślnie i grzesznie używamy świętego imienia Jezusa, możemy z tego Imienia uczynić drogę zbawienia. Wtedy każda nasza modlitwa przestanie być martwym i męczonym mamrotaniem. Stanie się błaganiem dziecka Bożego miłym Bogu, słuchanym przez Boga. Ojciec odpowie nie ogniem siarki, ale ogniem miłosierdzia i pociechy.

 336 Wyświetlenie,  1 Dzisiaj