KAZANIE KS. PROBOSZCZA 09.10

28 NIEDZIELA ZWYKŁA09.10.2022r.

1. Czy znajdziemy modlitwę różańcową w Ewangelii? Czy Pan Jezus modlił się różańcem? Na pewno NIE. To czemu różaniec jest tak ważny? I dzisiaj dzieci przez poświęcenie otrzymają swoje różańce. A w ostatnim objawieniu w Fatimie dzieci pytają: „Czego Matka Najświętsza sobie najbardziej życzy?” słyszą kolejny raz: „Jestem Matką Bożą Różańcową. Trzeba w dalszym ciągu odmawiać różaniec. Wojna się skończy i żołnierze powrócą wkrótce do domu.” Czemu różaniec a nie czytanie Biblii lub adoracja? I czemu św. Jan Paweł II, którego dzień się zbliża rozdał miliony różańców wszystkim których spotkał? Jest tyle innych pięknych modlitw. Ci, którzy różańca nie znają często mówią, że to jest klepanie, powtarzanie tego samego w kółko. My chcemy, żeby wszystko było nowe, ciekawe, ciągle inne. A różaniec kryje dar, którego można nie rozumieć w trudnym słowie KONTEMPLACJA. I zobaczymy jak jest obecny różaniec i kontemplacja dziś w Ewangelii choć myślimy, że go nie ma. W Ewangelii jest więcej niż myślimy, że jest.

2. Ewangelia pokazuje dziś spotkanie Jezusa z 10 trędowatymi. To choroba straszna, wtedy nieuleczalna i zakaźna powodowana przez bakterię. Nawet 20 lat można być zarażonym bez oznak choroby, aż pojawiały się pierwsze objawy na skórze. Wtedy był tylko jeden sposób, chorego usuwano z jego rodziny, musiał iść na pustkowie najczęściej z innymi trędowatymi. Uleczenia polegały najczęściej na pomyłce. Objawy to wcale nie był trąd i wtedy kapłani mieli prawo pozwalać na powrót chorego do życia. Trąd sprawiał, że człowiek tracił wrażliwość, okaleczał się i wcale tego nie czuł, tracił wzrok, i siłę w mięśniach. Dlatego trędowaci stają z daleka i głośno wołają do Jezusa, który zbliżał się do jakiejś wsi. Wołają GŁOŚNO bo nie wolno im się zbliżyć: „Jezusie, Mistrzu, ulituj się nad nami.” I słyszą odpowiedź ale bez krzyku, czyli Jezus musiał się do nich zbliżyć. Idźcie do kapłanów by stwierdzili, że jesteście zdrowi. Poszli i po drodze zauważyli, że znikają objawy choroby a ich ciało jest czyste. Stał się cud oczyszczenia z trądu. Lecz to nie wszystko a prawdziwe uzdrowienie jest dopiero przed nimi. Zrozumiał to tylko jeden z nich, tylko jeden zrobił coś niesamowitego co poruszyło samego Jezusa.

3. Jeden trędowaty wrócił do Jezusa, już nie woła z daleka bo jest chory ale woła by chwalić Boga, cieszyć się Bogiem, zobaczył w Jezusie Boga, Jego miłość i czym jest łaska i prawdziwe życie. Przed chwilą najważniejsze było dla niego życie na ziemi, które zabijał trąd. Teraz odkrył i zrobił coś niesamowitego bo zaryzykował życie. Trędowatemu, który nie był przez kapłanów uznany za zdrowego za zbliżenie się do ludzi, tym bardziej za dotknięcie groziła kara śmierci. On jest tak szczęśliwy, że już się nie boi niczego. I to właśnie robi kontemplacja. Krok po kroku zbliża do Boga. Człowiek wierząc może latami odchodzić od Boga, czasem nawet jeszcze coś krzyknie z daleka. Ale coraz rzadziej. Można dziesiątki lat nie wiedzieć, że cierpię na trąd, który mnie oddala od Boga i niszczy moje życie, jestem coraz mniej wrażliwy, coraz mniej widzę. Coraz dalej od Boga, nie czuję Jego potrzeby, nie mam siły, nie widzę Boga. To objawy duchowego trądu. Ale prawdziwe uzdrowienie dokonuje się na drodze w drugą stronę, gdy krok po kroku zbliżamy się do Boga. Tym jest kontemplacja, do tego prowadzi. Do radości z bliskości Boga.

4. Nie wiemy jak daleko odeszli trędowaci ile zrobili kroków, kilkaset czy kilka tysięcy. Ile kroków zrobił uzdrowiony trędowaty wracając do Jezusa. Inni nie byli złymi i niewdzięcznymi ludźmi, robili to co im nakazywało prawo i sam Jezus. Mogli nawet myśleć, że podziękują później. Ale tylko dla jednego najważniejsze było odkrycie samego Jezusa, zobaczenie Boga i Jego życia w Jezusie. To rodzi najważniejszą i najcenniejszą modlitwę, która jest jakimś przedsmakiem życia wiecznego CHWALENIE BOGA, uwielbienie. Wtedy wszystko inne przestaje mieć znaczenie, nie ma już strachu przed chorobą, przed ludźmi i karą. Możemy przeżyć całe życie chrześcijańskie, dziesiątki lat i nigdy nie dotrzeć do uwielbienia Boga. Czasem jeszcze prosimy, rzadziej dziękujemy i bardzo rzadko przepraszamy. Ale można w ogóle nigdy nie uwielbiać Boga. Nigdy choć właśnie ta modlitwa jest najbardziej zbliżona do tego czym jest wieczność, czym jest niebo, co ma być naszym szczęściem na wieki. Do uwielbienia prowadzi modlitwa kontemplacji, prowadzi różaniec. W centrum każdego Zdrowaś Mario jest imię Jezusa.

5. Skoro kontemplacja prowadzi do radości uwielbienia Boga czemu jest tak rzadka? Skoro daje nam zakosztować nieba czemu jej nie znamy? Boimy się trudu kontemplacji. Te tysiące a nawet wiele tysięcy kroków, które uzdrowiony zrobił by wrócić do Jezusa, choć inni poszli dalej, choć mógł się bać jak to się skończy. Paciorki różańca są jak te kroki, powtarzane z uporem i z wiarą. Czasem bolące kolana, czasem zmęczenie powtarzaniem, czasem pokusa zwątpienia. Nikogo nie nudzi i nie nuży, że ciągle rytmicznie i tak samo oddychamy, że ciągle i tak samo bije nam serce taki jest rytm życia. Nikt nie oczekuje tu żadnych atrakcji. Kontemplacja z jej powtarzaniem kolejnych kroków, kolejne z wiarą powiedziane: Jezus, módl się za nami grzesznymi, teraz i w godzinę śmierci, powtarzane amen rodzi zbliżanie się do Boga, coraz większą zdolność do prawdziwego życia do widzenia w tym życiu Boga, a w końcu do modlitwy UWIELBIENIA. Nie tylko Maryi jak w Magnificat, nie tylko uzdrowionego trędowatego, który odkrył Boga w Jezusie, ale uwielbienia naszego i w naszym życiu. Tym jest prawdziwe uzdrowienie. Uzdrowienie potrzebne nam.

 308 Wyświetlenie,  2 Dzisiaj