KAZANIE KS. PROBOSZCZA 17.12

3 NIEDZIELA ADWENTU17.12.2023 r.

1. Bywa, że Słowo Boże brzmi jak bajka. Piękna, ale nierealna. W I czytaniu dobra nowina głoszona przez proroka brzmi bajkowo, gdy Bóg wchodzi w świat z nową, ratującą i uzdrawiającą mocą. Znakiem, że to się dzieje, jest RADOŚĆ: „Ogromnie się weselę w Panu…” Czy to już się stało i jest przeszłością, czy ma się stać jako przyszłość? Zupełnie nie widzimy, by spełniało się dzisiaj dla nas. Niewiele widzimy powodów do radości w naszym świecie, a tym bardziej radości ogromnej. Może tylko tyle, że na pewno jest nam lepiej niż ludziom w Ukrainie, czy w strefie Gazy i w wielu miejscach ziemi dotkniętych wojną i biedą. Dziś słyszymy raczej o planach, by usunąć religię ze szkół i życia, choć bardziej powinno nas zastanawiać znikanie Boga z życia naszych bliskich, zwłaszcza ludzi młodych. Kościół, raz pokazywany jako straszny, a raz jako śmieszny, zaczyna zanikać. W ciągu 10 lat prawie 7 milionów Polaków uznało, że już do niego nie należy. I to nie polityków i media należy oskarżać o to, co dzieje się w Kościele i nie od polityków oczekiwać ratunku. Cały świat wydaje się zmierzać w jakąś mroczną stronę wojen, wzajemnej nienawiści, przemocy silnych nad słabymi, bogatych nad biednymi. Jaka tu radość?

2. Słowa z II czytania jeszcze bardziej szokują. Gdyby to nie był św. Paweł, pomyślelibyśmy, że tak może pisać tylko ktoś pod wpływem środków odurzających. One wprowadzają człowieka w euforię, fałszując smutną rzeczywistość, ale tylko do chwili bolesnego wytrzeźwienia. Bo jak zrozumieć słowa: „Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie. W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża względem was w Jezusie Chrystusie.” Czy Bóg wymaga od nas nienormalnych zachowań? Nasza rzeczywistość jest odwrotna: często się frustrujemy, jesteśmy smutni i zdenerwowani, rzadko, a nawet coraz rzadziej się modlimy. I nie tylko nie dziękujemy Bogu, ale wydaje nam się, że nie mamy za co dziękować. Może raczej Pan Bóg powinien powiedzieć, jak to sami mówimy, gdy nam ktoś dziękuje: „nie ma za co… nic się nie stało… drobnostka bez znaczenia.” Może Pan Bóg powinien przyznać i napisać to przez wielu proroków, że nasze życie jest tak trudne, jest w nim tyle cierpienia, trwa tak krótko i kończy się tak źle, że nie ma za co dziękować, trzeba to raczej jakoś przetrwać a może dopiero w niebie będzie nam dobrze, tu na pewno nie. Tu, na ziemi, wielkiego szczęścia się nie spodziewajmy. Dobrym hymnem jest pieśń: „Z tej biednej ziemi z tej łez doliny…”

3. W Ewangelii św. Jan Chrzciciel na wszystkie pytania “kim jesteś” odpowiada: „NIE”. Nawet zaprzecza, że jest prorokiem, choć jest prorokiem i całe jego życie jest proroctwem. Jeszcze o tym nie wie, ale niedługo proroctwem będzie jego śmierć. To jest właśnie niezwykły sposób znikania św. Jana, usuwania się w cień. Był sławny, był bohaterem, łatwo mógł podkreślać swoje znaczenie. Nawet, gdyby powiedział: „jestem Mesjaszem”, tłumy by mu uwierzyły. On jednak chce wypowiedzieć tylko jedno, odsłonić obecność tylko jednego: „Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie…” I to się nie zmienia do dziś. Nieznajomość bliskości Boga. Widzimy wszystko, analizujemy wszystko, rozważamy, roztrząsamy, snujemy teorie, politykujemy. Jednak nie widzimy Tego, który już jest, był i przychodzi. To ON wydaje się nieobecny, odległy, niepotrzebny, niebrany pod uwagę. A to On tu już stoi!

4. Nawet my, wierzący, wszystko bierzemy pod uwagę, tylko nie Boga. Kiedyś Żydzi wierzyli, że uratuje ich potęga Egiptu. Dziś wierzymy w potęgę Stanów, Unii, czołgów, partii. Wszystkich bierzemy pod uwagę, tylko nie Boga. Ta prawda po XXI wiekach historii jest bez zmian: „Pośród was stoi ten, którego wy nie znacie.” Trwa nierozpoznawanie bliskości Boga w Jezusie. Nierozpoznanie mocy Ducha dziś, po wiekach dziejów zbawienia, jest gorsza niż na początku. Często Bóg przez proroków zapowiada wydarzenia straszne, ale zawsze dodaje perspektywę pocieszenia. Nawet my, wierzący, wciąż wytwarzamy bożki. Może to być partia polityczna, władza militarna i pieniądza. Nawet ziemskie bogactwo i znaczenie Kościoła lub zwykła konsumpcja i radości zakupów. Nie dziwi, że Bóg mówi NIE i pozwoli, by te wszystkie wieże Bąbel, idole i królestwa rozsypywały się i ulegały zagładzie, obracały się w nicość. W tym procesie jest wiele cierpienia, jest on dramatyczny, wydaje się końcem świata. Jednak ci, którzy widzą bliskość Boga, znajdą pocieszenie i ratunek. Wiele razy św. Jan, a potem św. Piotr, będą głosić sąd Boży nad światem, by zaraz dodać: „Ratujcie się z tego przewrotnego pokolenia.” Jest pocieszenie.

5. Odkrycie bliskości Boga przybiera postać POCIESZENIA. Wszystko w misji Jezusa niesie pocieszenie: nauczanie i cuda, uzdrowienia, nakarmienie chlebem, śmierć i zmartwychwstanie, dar Ducha. Pocieszenie sprawia, że nawet w najtrudniejszych sytuacjach człowiek odkrywa źródło łaski i miłości, Czuje się przez Boga otulony, chroniony, czuje Jego bliskość, widzimy sens dziejących się wydarzeń, nawet tych, które są jak koniec świata. Nie da się przeżyć życia dobrze bez łaski pocieszenia. Człowiek pocieszenia potrzebuje bardziej niż powietrza i pokarmu. Bez prawdziwego będzie sięgał po fałszywe pocieszacze. Wiele z nich nie tylko działa krótko, ale są trucizną. Wszystkie uzależnienia są ucieczką w fałszywe pocieszenia. Mężczyzna głosi, że nie potrzebuje Boga i nad wszystkim sam panuje, ale nie jest w stanie rozpocząć dnia bez małpki z alkoholem, i nie skończy dnia bez kolejnej porcji. Pocieszaczem stają się media, zakupy, praca i zabieganie lub leniwa bezczynność. To błędne koło, ślepa droga. Fałszywe pocieszenie rodzi większe cierpienie i większy głód pocieszenia. I koło zniszczenia się zamyka. Lekarstwo gorsze od choroby.

6. Trudno o większą potrzebę pocieszenia jak cierpienie i umieranie bliskiego lub własne. Dziś już większość chorych w tej ostatniej godzinie nie jest zaopatrzona w tę pocieszającą bliskość. Bez stanu łaski i Namaszczenia Chorych. Już nie wiemy, co to jest wiatyk, czyli ostatnia komunia na ziemi. Gdy sam Jezus przenosi nas przez próg śmierci. Wielu przyjmuje namaszczenie w stanie nieprzytomności, nawet po śmierci czyli warunkowo, bo sakrament nie jest dla zmarłych. To nie tylko zaniedbania rodzin, ale duchowa pustka chorych. Kiedy całe życie nie uczyłem się bliskości Boga i nie wiem, czym jest Jego pocieszająca miłość i Duch. Wtedy wchodzimy w tę ostateczną godzinę sami, w rozpaczliwej pustce. Jak chorzy w pandemii, umierając w foliowych kokonach. Zatroszczmy się o pociechę dla bliskich i uczmy się jej dziś dla siebie. Gdzie dziś szukam pociechy, bo każdy jej gdzieś szuka? Czy to jest bliskość Boga, czy coś zupełnie innego. Szukajmy Jego bliskości i pocieszenia od TERAZ. We wszystkim, w codziennej modlitwie, w każdej mszy i komunii, spowiedzi, Słowie Bożym, w głosie sumienia i znakach czasu. Wszystko może stać się drogą łaski i pociechy, jeżeli jej chcemy, oczekujemy i szukamy.

 289 Wyświetlenie,  1 Dzisiaj