KAZANIE KS. PROBOSZCZA 22.09
25 NIEDZIELA ZWYKŁA | 22.09.2024 r. |
1. Jeden z księży opowiadał o jakimś szalonym wyścigu na cmentarzu w swej parafii. To chory wyścig z wysokością nagrobków. Wierni budują nagrobki z jednym warunkiem: byle był kilka centymetrów wyższy od nagrobka sąsiadów. Miejsce, które powinno uczyć człowieka pokory, staje się sceną żałosnej pychy. Człowiek nawet śmierć i pogrzeb potrafi wykorzystywać dla spełnienia szalonego poczucia wyższości. Bogata trumna, im więcej wieńców, tym lepiej, choć trumna zgnije niebawem, a wieńce jeszcze szybciej staną się śmieciami. Z zazdrością można myśleć o teologii judaizmu, która nakazuje ubóstwo i umiar. Prosta trumna, a nawet jej brak, taka sama dla biednego i bogatego, bez żadnych kwiatów, z dziwnym dla nas zwyczajem kładzenia na grobie kamieni. Śmierć i cmentarz ma nas uczyć pokory, prawdy o życiu, które przemija i jest darem i zadaniem. Prawdy o Bogu, który jest Panem i Sędzią.
2. Ten obraz pomaga zrozumieć dziś Ewangelię. Jezus kolejny raz zapowiada odrzucenie przez ludzi i haniebną śmierć na krzyżu. Tymczasem uczniowie zajęci są pełnym pychy, chorej żądzy władzy i wyższości wyścigiem szczurów, kto jest największy. Jak głęboko ta żądza tkwi w ludzkim sercu. Nie pomogły lata spotkania z pokorą Boga w Jezusie. Nic nie zrozumieli z bliskości Boga, który się uniża. Ta ludzka żądza nie dotyczy tylko spraw materialnych, walki o pieniądze, o posiadanie kolejnych rzeczy, działek, domów, samochodów. Św. Jakub w swoim liście pokazuje, jak żądza może przeniknąć wiarę człowieka. Gdy uniżenie Boga zaczyna się rozumieć jako słabość. Mogę z Nim zrobić, co chcę. I człowiek bez zmrużenia oka może powiedzieć: nie potrzebuję Boga, w ogóle Go nie ma lub chcieć uczynić z Boga sługę swoich zamiarów i planów. Ma robić to, co ja chcę. Ja jestem panem, nie Bóg. Świat zamienia się w pustynię wzajemnej walki, kto wyższy, kto ponad kim. Św. Jakub wie, o czym mówi, przecież sam też taki był, sam w tym uczestniczył. Pisze: „skąd kłótnie między wami…z waszych żądz…nic nie posiadacie, gdyż się nie modlicie…źle się modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz.”
3. Z takiej perspektywy spójrzmy na bolesne znaki czasu, jak np. trwająca straszna powódź. W niej też jest jakieś doświadczenie śmierci. Nie tylko ofiar, które zginęły, lecz śmierci jako unicestwienia całego ludzkiego dorobku, wielkich części miast i wiosek. Czy uczy nas to pokory, że w jednej chwili możemy stracić wszystko, co posiadamy a nawet samo życie? Czy też ulegamy zaślepionej pysze, że to wszystko nic nie znaczy, to czysty przypadek. Zalało tam, a nie u nas. Nic mnie to nie obchodzi. Może jeszcze gorszą chorą wyższością jest myślenie, że my jesteśmy lepsi, bo nam się nic nie stało. Tam są grzesznicy, a my jesteśmy święci. Nie trzeba mieć żadnych studiów teologicznych, by widzieć pierwszy oczywisty sens tych znaków. Cierpienie i ból naszych braci i sióstr powinny budzić oczywisty odruch pomocy, solidarności, współczucia. Nie obojętności albo wyższości, lecz prawdziwe i pokorne poczucie, że nie jesteśmy żadnymi panami życia. Możemy życiem służyć. Takie trudne doświadczenia są sądem Boga. Jedni ruszyli, by szabrować opuszczone domy lub tylko windować ceny, by zarobić. Inni dzień i noc służą pomocą, ratują, pomagają, gotują zupy na placach, dzielą się tym, co mają. To sąd co wybieram: leczenie z żądzy czy pójście za nią. Św. Jakub jest dowodem, że Jezus może nas uleczyć.
225 Wyświetlenie, 1 Dzisiaj