KAZANIE KS. PROBOSZCZA 18.08
20 NIEDZIELA ZWYKŁA | 18.08.2024r. |
1. Już kilka niedziel czytamy 6 rozdział Ewangelii św. Jana. Pan Jezus po cudzie rozmnożenia chleba próbuje zapowiedzieć chleb z nieba, który da życie wieczne. Za tydzień usłyszymy, że skończy się to odejściem wielu słuchających od Jezusa. Nawet apostołowie będą przerażeni słowami: „Chlebem, który ja dam jest moje Ciało…” I będą mieć te same pytania i to samo wątpienie jak reszta: „Jak On może nam dać swoje ciało do jedzenia?” Nam się wydaje, że jesteśmy mądrzejsi, bo już małe dziecko po pierwszej komunii na to pytanie odpowie. I powinno wiedzieć, czym jest przeistoczenie. Jednak Jezusa to pytanie zupełnie nie interesuje, jakby go nie słyszał. Nie odpowiada, nie tłumaczy: to nie będzie żaden kanibalizm. Nie próbuje opisać, czym będzie Msza. Jakby chciał powiedzieć, że odpowiedź na to pytanie nic nie daje. Za to z uporem Jezus będzie powtarzał, co będzie dawał ten chleb i co człowiek straci, kiedy go nie będzie przyjmował. Nic innego się nie liczy. Dopóki człowiek nie doświadczy, że ten chleb daje życie wieczne, nie poczuje też, że odłączenie się od niego to utrata życia. Wszystko inne nie ma sensu. Zawsze przy okazji uroczystości pierwszej komunii staram się zadać pytanie: co stało się z naszą komunią po dziesiątkach lat? Czemu możemy po wielu latach i setkach komunii nie mieć pojęcia, co ona daje, a nawet mieć poczucie, że nic nie daje? Wcale tego nie widać, że kto się karmi Ciałem Jezusa żyje, a kto się nie karmi, jest martwy, choć przecież po ludzku nadal żyje.
2. Słowo Boże uczy nas, jak odkryć i poczuć, co nam daje karmienie się Ciałem Jezusa. Czytania mówią o mądrości. W pierwszym mamy trudny do spełnienia warunek: „Do tego, komu brak rozumu, mówiła…” Dla nas stwierdzenie bycia niespełna rozumu jest obelgą. „Jesteś głupi” – to częsty sąd o innych. Małe dzieci uważają się za wszechwiedzące. Z upływem czasu to poczucie rośnie: zawsze mam rację, sam wiem najlepiej, nikt mi nie będzie mówił… i wiele innych. Istnieje tu jednak niezwykły paradoks. Człowiek, który czuje się mądry, okazuje się niezwykle podatny na wszelkie propagandy, ideologie, Chłonie je bezkrytycznie, powtarza, staje się wyznawcą i ślepo wierzącym we wszystko, co ktoś napisał i powiedział. Potwierdza się powiedzenie, że naszym problemem nie jest niewiara, lecz wiara w byle co.
3. Przychodzą chwile, że to nasze poczucie mądrości zostaje zachwiane. Czujemy się zagubieni, nie wiemy, co to wszystko znaczy, nasze teorie się rozsypały w pył, straciliśmy zwykłą pewność siebie. Te momenty kryzysu są dla nas wielką szansą. O tym mówi dziś św. Paweł: „Wyzyskujcie chwilę obecną, bo dni są złe… postępujcie nie jak niemądrzy, ale jak mądrzy.” Doświadczamy kryzysu wojny, która ciąży nad światem. I coraz częściej słychać nie tyle, czy do nas dotrze, lecz kiedy to się stanie. Widzimy niszczące ideologie, które rządzą Europą i nami oraz Kościół, który wydaje się zagubiony i oskarżony, kryzysy rodzin, wychowania dzieci. Jednak z faktu, że dni są złe, apostoł wyprowadza wniosek nadziei: w tym wszystkim jest jakiś wyjątkowy dar. To nasza szansa powrotu do karmienia się Ciałem Jezusa, do przyjęcia nie tylko hostii, ale prawdy, którą jest Bóg. Wtedy komunia zaczyna ożywać. Ważne jest, żeby uznać, że brak mi rozumu, potrzebuje prawdy, ale nie mojej. Kiedy sami przestajemy być mądrzy, możemy zacząć słuchać Boga. Słuchać, czytać. Od gazety po wartościowe podcasty. Od Biblii po książki nią natchnione. Zacząć komunię słuchania. Może nawet dzisiaj takie 15 minut.
100 Wyświetlenie, 1 Dzisiaj