KAZANIE KS. PROBOSZCZA 25.08
21 NIEDZIELA ZWYKŁA | 25.08.2024r. |
1. Pamiętamy zmagania z pandemii o sposób przyjmowania komunii. Do ust czy na rękę? Dyskusje, wyklinanie się i osądzanie. Ewangelie, które słuchamy o przyjmowaniu Ciała i Krwi Jezusa, pokazują, jak te spory o przyjmowanie komunii są ślepą drogą. Przyjmowanie Pana Jezusa nie polega na połknięciu Go, przyjmując czy na rękę czy do ust. Znajoma wspomina, jak na Placu św. Piotra w czasie mszy spotkała wycieczkę buddystów z Azji. Nic nie rozumieli z tego, co się dzieje, choć trochę starała się im to wyjaśnić. Lecz 5 minut rozmowy to za mało, by wyjaśnić człowiekowi, który nie ma o tym pojęcia, czym jest Msza. I ku swojemu szokowi zobaczyła, jak cała wycieczka poszła do komunii, bo wszyscy to robili. Wiele osób, którzy przebywali na zachodzie, było w równym szoku, gdy widzieli, że na Mszy też wszyscy jak jeden przystępują do komunii. Po prostu jedzą Pana Jezusa i to wszystko. Nic prostszego. Połknąć i koniec.
2. Przez ostatnie niedziele odkrywamy, że przyjmowanie komunii dokonuje się bardziej oczami i uszami niż ustami. Chrystus, który nas Sobą karmi, jest Słowem Bożym. W Nim jest pełnia prawdy o Bogu i o życiu. Komunia bez słuchania Słowa, bez karmienia się Prawdą jest martwa. Nie jesteśmy buddystami, ale możemy tego nie rozumieć. Komunia nie jest zjedzeniem Ciała Chrystusa. Parę sekund i koniec. Gdy wcale nie chcemy Go przyjąć jako prawdy o naszym życiu, jako Słowa, które wyjaśnia, jak mamy żyć. Dopiero tak rozumiemy opór pierwszych słuchaczy: „Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać”. I rozumiemy też odpowiedź Jezusa: „Lecz pośród was są tacy, którzy nie wierzą”. Możemy przystępować do komunii codziennie lub przeciwnie rzadko i prawie wcale, i tak samo nie mieć najmniejszej ochoty, by Go SŁUCHAĆ. To Jezus ma słuchać nas, tego, czego chcemy, o co prosimy, co nam się od Niego należy. A jeżeli nas nie słucha, nie robi tego, co chcemy, to taka komunia nie jest nam do niczego potrzebna.
3. Dlatego też oba czytania przed Ewangelią są o przyjęciu Słowa Bożego. Począwszy od pytania z Księgi Jozuego: „rozstrzygnijcie dziś, komu chcecie służyć” To tak, jakby zapytać: kogo chcecie słuchać? Czy Boga, który jest Słowem i Prawdą, czy samych siebie i wszelkich możliwych ideologii i propagandy? Ile razy nam, podobno wierzącym, wydaje się, że prawda Boża jest przeżytkiem, że jest za trudna, nieżyciowa, i w dodatku wszyscy robią inaczej i nikt jej już nie chce słuchać. Drugie czytanie bardziej to ukonkretnia. Chodzi o tajemnicę więzi małżeńskiej. Miłości na podobieństwo więzi Chrystusa i Kościoła, wiernej i nierozerwalnej. Dziś wydaje się to kompletnie niepojęte. Prawo do rozwodu, do układania sobie życia na nowo, a nawet wiele razy, jest czymś oczywistym. Mamy też prawo do aborcji, prawo do robienia i mówienia cokolwiek myślę i uważam za dobre. Mamy swoje poglądy, racje, filozofie, teorie, swoje prawdy, które głosimy. Może się jednak okazać, że nie mają one żadnego związku ze Słowem Bożym, z Prawdą objawioną przez Boga w Jezusie. Słuchamy wszystkich wokoło, internetu, telewizji tylko nie Słowa Bożego. Nasze oczy i uszy skierowane są zupełnie w inną stronę. I chłoną zupełnie co innego. Może dziś warto w chwili komunii, a jak jej nie mogę przyjąć, to i bez niej, powtórzyć wyznanie wiary św. Piotra: „Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego.” I może warto znaleźć dziś w tym dniu świętym kwadrans, by sięgnąć do Słowa Bożego.
134 Wyświetlenie, 2 Dzisiaj