24.01 Kazanie ks. Proboszcza

                                       3  NIEDZIELA ZWYKŁA                                      24.01.2021r.

                                                    VCS

            1. Jesteśmy zmęczeni pandemią, kolejnym lockdownem, kwarantannami, lękiem, bo braknie szczepionek lub że nam zaszkodzą. Wielu utraciło pracę, wielu tego się boi, dzieci i młodzież nie uczą się normalnie. Szkoły są raz otwarte, raz zamykane. Gdy już widać światło w tunelu, to słyszymy wiadomości o nowym wariancie wirusa. Lęku dopełniają teorie spiskowe, że trwa jakieś zdobywanie władzy nad światem przez mroczne siły. Jesteśmy zmęczeni, zagubieni i przerażeni. Co o tym wszystkim sądzić i co nas czeka? Ten bolesny stan ma jedną dobrą stronę. Może, choć nie musi, otworzyć nas na prawdę, że sam Bóg da nam światło i odpowiedź. Gdy wszystko toczy się tak, jak chcemy, gdy jesteśmy pewni przyszłości, Słowo Boże jest nam niepotrzebne. Dziś w pancerzu ludzkiej pewności siebie, że wszystko wiemy najlepiej i nad wszystkim panujemy, rodzą się pęknięcia, niewielkie prześwity: pragnienie, by posłuchać Boga, nadzieja, że Jego Słowo da nam światło zrozumienia, co się dzieje. Nawet obecność w świątyni, choć po raz pierwszy w życiu żaden grzech nas do tego nie przymusza, jest przecież dyspensa, to dobry znak. Jakoś wyczuwamy i tęsknimy za Boskim światłem we wszystkich niepokojach i mrokach życia.

            2.  Słowo Boże jest dziś bardzo na temat, ale może nas niepokoić i wspierać wszystkich głosicieli końca świata. Pierwsze czytanie opisuje ostatnią szansę, którą Bóg daje wielkiemu i grzesznemu miastu, Niniwie. Po niej jest już tylko zagłada, jak ta w przypadku Sodomy i Gomory. Wspiera to wrażenie początek listu św. Pawła: „Mówię wam, bracia, czas jest krótki.” Musimy jednak uważać, często zdarza się, że od postawy niesłuchania Słowa Bożego przechodzimy na drugi zły biegun, słuchania fałszywego, wykorzystując Słowo dla chorego myślenia. Pierwsze czytanie mówi o ocaleniu Niniwy. I jak niewiele trzeba, by Bóg zmienił Swoje wyroki i z radością odstąpił od zamiaru zniszczenia. Często powtarzamy fałszywe: będzie, jak ma być: Bóg ma plan końca świata i nic go nie zmieni. To myśl fałszywa, bo choć Bóg jest Opatrznością, która ostatecznie kieruje światem, to jednak On chce, byśmy mieli w tym udział. Potrafi przekreślić Swój zamiar. Ile razy i to wielu świętych świadczyło, że przez wiarę, modlitwę, gorliwość niewielu Bóg odstępował od  słusznego gniewu. „Nigdy w historii tak wielu nie zawdzięczało tak wiele tak niewielu” To zdanie powiedziane 1940 roku o pilotach, którzy ocalili Anglię i świat. Ale tak dzieje się przez całą historię.

            3. Fałsz złego myślenia idzie dalej. Może to prawda, że Bóg tyle razy przez świętych z Maryją ratował ludzkość i Kościół. Tak było, ale teraz nie mamy już czasu,  już za późno i nic nie da się zrobić. A przecież natchnione Duchem słowa św. Pawła: „czas jest krótki” zostało zapisane 2 tysiące lat temu. Ta krótkość ma już 2 tysiące lat i tylko Bóg wie, jaka jest miara tego czasu. Nikt inny. Nawet słowa z I czytania: „czterdzieści dni a Niniwa zostanie zburzona.” mają symboliczne znaczenie. Czterdzieści (jak wędrówka Izraela na pustyni) oznacza długi proces wypełniony cierpliwością Boga. Gdy człowiek tej drogi nie przejdzie na ziemi, Bóg daje mu iść dalej i dłużej nawet w wieczności. To tajemnica czyśćca. Zamiast nieskończonej szerokości Boskiego Serca i Myśli mamy swoje chore i ciasne myślenie, nasze miary mówiąc: to koniec, nie mamy już czasu. Ileż razy powtarzamy swoje fałszywe: nie mam czasu dla Boga, dla modlitwy, nie mam czasu na miłość, dobroć, troskę, życzliwość, pomoc, bycie nawet z najbliższymi. Powtarzają to młodzi i dorośli: nie mam czasu, bo muszę pracować i robić tysiące rzeczy. Starsi mówią: nie mam czasu, bo mój czas już minął.

            4. Inaczej mówi Pana Jezus w Ewangelii: „Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże…” Żadnego pesymizmu, lecz Dobra Nowina. Czas, który mamy, nasze Teraz, jest wypełnione łaską Boga, ma w sobie bezcenne dobro. Ale nie według naszych życzeń w stylu: zdrowia, szczęścia, pomyślności, by się spełniło wszystko, co chcesz. W tej pełni czasu Jezus powołuje uczniów, przemienia ich życie, nadaje mu nowy dynamizm. Nie przewraca ich życia do góry nogami, nie demoluje. Byli rybakami i pozostaną rybakami, ale inaczej: „sprawię, że staniecie się rybakami ludzi.” Będą robić to samo, ale inaczej. Kryzys świata i Kościoła to wzburzone wody, a Pan chce przez nas zarzucać sieci. Trwa nasza Niniwa i potrzeba tych, którzy będą głosić, że jest ratunek i ocalenie od Boga. To robimy, gdy o 15 zanurzamy świat w Bożym Miłosierdziu, gdy nie ma dnia bez aktu miłosierdzia: czynem, słowem, modlitwą. Niezwykły sposób wskazuje apostoł: „aby ci, którzy mają żony, tak żyli, jakby byli nieżonaci… Przemija bowiem postać tego świata.” Papież Benedykt w encyklice o nadziei chce, byśmy przywrócili modlitwie porannej znaczenie OFIAROWANIA, czyli oddania czasu, który jest przed nami, wszystkiego, co się wydarzy. Może to być Ojcze nasz wypowiedziane z taką intencją. Za tą praktyką kryje się głęboką wiara, że Bóg potrzebuje mojego życia, moich codziennych czynów, trudów i cierpień. Małe rzeczy oddane Bogu i czynione z wiarą, stają się wieczne.

5. To jest właśnie przywrócenie sensu życia w stanie łaski uświęcającej jako stanu codziennego, nie od święta. Wtedy wszystko, co czynimy, odkłada się na wieczność. Tak jest z dobrem oddanym Bogu. Tak jest  i ze złem, które przez akt ofiarowania, wyznania zostaje na zawsze przebaczone. W taki sposób akt ofiarowania wszystko zmienia. Niby robimy to samo, lecz jest całkowicie inaczej.

Bóg nie będzie nam tłumaczył, po co jest pandemia i wszystkie inne kryzysy. On nas nauczy w tym świecie żyć, powoła, byśmy Mu ten świat pomogli ocalić.

 650 Wyświetlenie,  1 Dzisiaj