Kazanie ks. Darka na upamiętnienie Augustyna Suskiego.
Dzisiaj kiedy myślałem co do was powiedzieć, przejrzałem kilka opracowań komentarzy biblijnych, kilka komentarzy duszpasterskich do dzisiejszej Ewangelii. I jakoś Duch Św. nic nie podpowiedział, albo podpowiedział żeby zajrzeć do książki z zebranymi dziełami Augustyna Suskiego. I pierwszy wiersz pt. „Ból” szczerze powiem że to najlepszy komentarz do dzisiejszego Słowa Bożego. Posłuchojcie:
Kie w piersiak mi hucy i boleść wre,
Na ocy ciskają się mękom okrasone chusty,
Zachodu pustać,
Utopiono w mgle
I ta spiekota pustyk piersi…
W tej do krwie zaciskom spiekłe wargi:
niek ludzie myślom, ze mie moc ozpieyro,
ze kcem niescęście zgryźć – a z płacu i skargi
wiatrom jękliwe organy budujem na wiyrchak.
Co mi hań scęście? Wypławiłem się w ogniu, jak złoto,
Nie spole się – przetopie!
Bo z iskry jek wyseł ciupagi i wanty,
Jak wartki hrom,
Coby się wąglić rokami i wykrwawić się w końcu na popiół.
Po scęście niek się garnom,
choćby ku słonku – jo ś nimi nie pódem,
ostanę haw, jak wanta w ziym zaparto…
oni niek idom!… ludzie!…
Augustyn Suski „Ból”
„Kobieta gdy rodzi doznaje smutku bo przyszła jej godzina”. Jezus porównuje czas ucisku z czasem kobiety mającej porodzić ten sposób wyjaśnia owocność chwili jaką przeżywa uczeń również ziarno pszeniczne umiera aby przynieść Owoc to co mówi Jezus w stanie się jasne u stóp Krzyża Dlatego powiedziałem na początku że wiersz Augustyna suskiego jest najlepszym komentarzem do tej Ewangelii bo dokładnie o takim samym podejściu do Cierpienia mówi w swoim wierszu posługuje się tylko innym obrazem bliższym kulturze górali
Po scęście niek się garnom,
choćby ku słonku – jo ś nimi nie pódem,
ostanę haw, jak wanta w ziym zaparto…
oni niek idom!… ludzie!…
Ale przesłanie jest dokładnie takie samo cierpienia nie da się ominąć że cierpienie trzeba przyjąć bo Dzięki niemu może zwrócić się coś nowego cudownego wspaniałego jak z jednego ziarna pszenicy powstaje kilkanaście nowych jak z bólów urodzenia kobiety powstaje dziecko jak z bólu braku wolności naszych przodków zrodziła się Nowa Polska, tak z Chrystusowego Krzyża przychodzi nam zbawienie.
Jezus pragnie dać do zrozumienia nam wszystkim że smutek jest chwilowy i ma charakter pozytywny bóle porodu bowiem jeśli nawet są bardzo uciążliwe nie stanowią niebezpieczeństwa powodują wyjście dziecka z matki Sprawiają iż przychodzi ona na świat człowiek jest nowym Adamem synem który rodzi się na krzyżu i oświeca świat człowiekiem tym jest każdy uczeń który pójdzie drogą swego mistrza chodzi o na rodzinę są to narodziny duszy które rodzą w nas radość charakterystyczną dla Boga który jest miłością.
Powinniśmy się teraz zastanowić o jakich bólach dziś przyszło nam myśleć. Co dzisiaj jest dla nas cierpieniem, które może nas przemienić i zrodzić w nas coś nowego pięknego.
Patrzę na was i pierwsze co widzę to sztandary, wasze symbole, symbole organizacji które reprezentujecie a wiec całą wieś! Stoicie ramie w ramie i pięknie. Pierwszy ból jaki może dać coś pięknego to jedność. Jedność która szczególnie w historii naszej Ojczyzny była powodem bólu i cierpienia wielu naszych Ojców, po to byśmy dziś mogli nazywać się wolnymi ludźmi. A dzisiejszy wspominany rodak Augustyn jest tego najlepszym przykładem.
Nasza jedność nie może ograniczać się tylko do funkcji reprezentacyjnej! To przede wszystkim działanie. I wzajemne poszanowanie do siebie! Każdy z nas jest inny, każdy ma inne patrzenie na świat i na życie, ale to co ma nas łączyć to wzajemny szacunek i miłość bliźniego. I każdy kto chce tak żyć musi liczyć się z cierpieniem, bo są tacy którzy jedność chcą niszczyć. Zarówno w ojczyźnie jak i w kościele. Ale nam nie wolno się poddać! Siła kościoła wynika z jedności, bo jeden jest Bóg! Jedna Ewangelia i my też mamy być jedno! Zwłaszcza tu w Domu Bożym! To że stoicie ramie w ramie musi mieć też przełożenie na wspólnie kroczenie przez życie. I stąd może rodzić się ból, ból walki ze swoimi wadami, grzechami, charakterem, ale to co mamy obiecane to, że ten ból się opłaci. Sam Jezus tak powiedział. A komu jak komu Jemu wierzyć trzeba!
I tak jak nasi przodkowie szli ramię w ramie na frontach wojennych, przy budowie kościołów i miejsc publicznych, jak stawali w obronie naszej ojczyzny w czasie okupacji nazistowskiej i komunistycznej, tak i my dzisiaj nie możemy tego wielkiego depozytu zatracić. Wartości o jakie walczył i w jakie wierzył Augustyn Suski przetrwają tylko gdy będziemy je dalej przekazywać WSPÓLNIE! I Z SZACUNKIEM! Bo co nam po pięknych słowach rymowanych czy nie kiedy w duszach naszych będzie brzydota zawiści, nienawiści, zazdrości…
Patrzę dalej i widzę wasze piękne stroje góralskie, to co was wyróżnia na tle naszego kraju. Cieszę się że nie wstydzicie się swojej kultury, że nie wstydzicie się swojego pochodzenia. Normalnie teraz odbywał by się konkurs recytatorski, z tego co mówiła p. Dyrektor to już po raz 27. To też jest cierpienie przekazywać dzisiaj młodym ludziom tradycje, trudno jest ukazywać piękno wynikające z niej kiedy świat ciągnie do przodu, gdy ludzie mający wpływ na młode pokolenie nawołują do nowoczesności zapominając o historii. A przecież nie od dziś wiadomo że to historia jest nauczycielką życia.
Bo trzeba zawsze pamiętać, że stroje góralskie, poezja czy pieśni to nie jest rdzeń górali. Jan Paweł II nie pokochał was dlatego że pięknie wyglądacie, mówicie czy śpiewacie. W Zakopanem po waszym hołdzie powiedział:
„Dziękuję za ten wymowny hołd Podhalan, zawsze wiernych Kościołowi i ojczyźnie. Na was zawsze można liczyć”.
Zawsze wiernych Kościołowi i Ojczyźnie. To zdanie to najpiękniejszy opis Górola! To zdanie powinno być rachunkiem sumienia każdego kto się za takiego podaje! Bo to z tego zdania wypływa piękno, piękne mocie serdoki, cuchy, tybety, śliczne pasy i korole. To już macie teraz trzeba byśmy my i następne pokolenia mieli też piękne serca. Bo strój ma być odzwierciedleniem dobra które jest w człowieku a nie płachtą co maskuje zło! Róbmy co w naszej mocy by każdy z nas usłyszał kiedyś od naszego papieża to zdanie: Na Ciebie zawsze mogłem liczyć!
Patrze dalej i to co widzę to przede wszystkim was moi kochani, czy raczej Ostomili. Dzieci Boże! Które przychodzą do kościoła jak do domu Ojca bo tego bólu i cierpnienia jest dzisiaj tak dużo. Bo o tak wiele dzisiaj trzeba walczyć. Bo ludzie są dla siebie jak wilki, niby w stadzie ale liczą tylko na swój zysk. Bo nękają nas cierpienia chorób naszych i naszych bliskich, bo tak wiele w naszych rodzinach bólu przez alkohol, narkotyki i inne nałogi. Bo coraz trudniej jest zdobyć szacunek rodzicom swoich własnych dzieci, bo coraz więcej dzieci boli brak dobrych rodziców, dobrych wzorców, przez co się gubią w życiu.
I co my z tym wszystkim mamy zrobić?
Ja wam powiem słuchajcie Jezusa. Tego który dzisiaj mówi że wasz ból obróci się w radość, jeśli będzie to ból rodzenia. Nie chodzi tylko o to by wytrzymać w tym bólu, ale by on nas nie zamknął w tym cierpieniu ale otwierał nas na drugiego człowieka i dobro które w nim jest. Nikt z nas nie szuka bólu ale jak on przyjdzie to możesz mu nadać sens przez to że coś dobrego urodzi się w innych.
ostanę haw, jak wanta w ziym zaparto…
oni niek idom!… ludzie!…
To jest dokładnie to samo… dlatego to najlepszy komentarz
Każdy z nas boi się bólu matki przed porodem także, ale podobno szybko o nim zapominają gdy widzą swoje nowonarodzone dziecko. Augustyn Suski tak jakby z Panem Jezusem zaprasza nas do tego by się nie bać. Moglibyśmy zapytać dzisiaj co by było gdyby Augustyn nie założył Konfederacji Tatrzańskiej, gdyby po pierwszym zatrzymaniu przez gestapo powiedział że nie chce już cierpieć, być torturowany prześladowany. Najprawdopodobniej wiedział jaki los może go spotkać ale nie poddał się bo wiedział że ten jego ból posłuży wolności ludzi. Jezus wiedział co Go czeka na krzyżu, ogromne cierpienie które zaowocowało naszym zbawieniem.
Każde cierpienie, nie tylko ból rodzenia dziecka, jest zapowiedzią radości. Z każdego cierpienia bowiem rodzi się życie – nowe życie. Chyba, że będziemy je odrzucać. Cierpienie przeżywane w postawie buntu jest marnowane, natomiast zaakceptowane przemienia nas, czyniąc podobnymi do Boga, czyli zmartwychwstałymi. Trud i cierpienie oczyszcza nas bowiem z egoizmu i powoduje, że zaczynamy widzieć Boga i spotykamy się z Nim twarzą w twarz. „Znowu jednak was zobaczę, i rozraduje się serce wasze, a radości waszej nikt wam nie zdoła odebrać” – mówi Pan. Matce nikt nie odbierze radości która jej towarzyszy po narodzinach! I dokładnie taką radość obiecuje nam dzisiaj Jezus.
Zakończę słowami nie moimi, nie Augustyna Suskiego, nie Jana Pawła II nawet nie Pana Jezusa choć to On zawsze powinien mieć ostatnie słowo. Zakończę dzisiaj waszymi słowami, jakieście do Ojca Świętego skierowali, ku pokrzepieniu i przypomnieniu skąd wasza wartość płynie i gdzie życie wasze zmierza:
Szczęśliwi i wdzięczni Bogu w Trójcy Jedynemu, iż wejrzał na niskość naszą, a Naród Polski wydźwignął, wyniósł w Wielkim Synu gór naszych i zawołał do gór świętości niebieskich, pchnął na szlak zwycięstw nad złem, żeby grzechy, wady powypędzać, by zakwitło miłością rodzinne szczęście, oczy dzieci i młodzieży byty ufne, czyste, a życie mężczyzn, kobiet i starców mężne, owocne, pogodne wiarą. (…) Przyrzekamy, jak ten krzyż na Giewoncie mocno trwać w wierze i tradycji chlubnej przodków naszych, a Ślubów Jasnogórskich Narodu Polskiego dochować.
Amen.
737 Wyświetlenie, 1 Dzisiaj