KAZANIE KS. PROBOSZCZA 13.08
19 NIEDZIELA ZWYKŁA | 13.08.2023 r. |
1. Zostać wystawionym do wiatru. Znamy to powiedzenie podobne do bycia nabitym w butelkę. Oznacza zostać oszukanym, zwiedzionym przez fałszywe obietnice. Mogło by ono mieć swoje źródło w Ewangelii, którą wysłuchaliśmy. Uczniowie przez całą noc zmagali się na wzburzonych falach jeziora. Czwarta straż nocna to ostatnia, nad ranem. Mogli się czuć dokładnie wystawieni do wiatru przez Jezusa, który niemal przymusił ich do wypłynięcia a sam pozostał na brzegu. Są wzburzone fale, zagrożenie, jest bezsilny trud a Jezusa nie ma. Często w życiu możemy się czuć właśnie tak; wystawieni do wiatru przez obietnice polityków. Przez małżonka, który obiecywał wierność a zdradził, obiecywał miłość a jest bezwzględnym egoistą. Jednak trudno o boleśniejsze doświadczenie jak poczucie, że sam Bóg wystawił nas do wiatru a Jego obietnice wydają się puste. Tak to czujemy. Duchowni po latach życia w powołaniu czują, że ich życie zostało zmarnowane. Wszystko wygląda inaczej niż mieli nadzieję zaczynając. Niedawno papież Franciszek w Lizbonie do osób duchownych przywołała inny obraz związany z jeziorem. Oto uczniowie są po bezowocnym całonocnym połowie. Obraz życia jakoś przegranego: „Czujemy się zrezygnowani…zaplątani w sieci rezygnacji i pesymizmu” mówi papież. Wielu ludzi pobożnych przeżywa taką właśnie gorycz i frustrację. To bezbożni tryumfują, rzucają nam w twarz wszystkie grzechy i słabości Kościoła. Gorliwie wierzyłem a jestem chory, wierzyłem a nic mi się nie udaje. Wierząc trwałem przy mężu alkoholiku zamiast odejść i ułożyć sobie życie.
2. Przeżywamy dziś kolejną rocznicę objawień fatimskich. Tylko, że w sierpniu nie dobyły się 13 dnia miesiąca lecz 19. Dzieci zostały aresztowane, uwięzione, straszone śmiercią jeżeli nie przyznają, że całe to objawienie to kłamstwo. Znowu brutalna siła okazała się skuteczna. Dzieci nie zostały ochronione przez Maryję lub grom z nieba, ani przez rodziców, ani przez Kościół. Choć grom faktycznie się pojawił w miejscu objawień, które bez dzieci nie mogło się dokonać. Co nam chce Jezus powiedzieć przez tę Ewangelię, która ciągle się powtarza jak w Fatimie. Wciąż jesteśmy wystawiani na jakieś szalejące burze, jakieś potężne siły wobec, których czujemy się bezradni, wciąż mamy poczucie, że przegrywamy. A wszystkie obietnice zwycięstwa Boga, nastania Jego Królestwa, błogosławieństwa dla nas wierzących wydają się niespełnione. A co gorsza Boga nie widać, Jezus jakby zniknął, schował się w jakimś niebie zostawiając nas na wzburzonych falach tego świata samych. Co nam mówi najważniejszy obraz tej Ewangelii: „Lecz o czwartej straży nocnej przyszedł do nich, krocząc po jeziorze.” Czemu czekał do rana, czemu skazał uczniów na tę ciemną i trudną noc, czemu w końcu pozwolił Piotrowi wyjść z łodzi narażając go na śmierć? To jest pytanie czemu ten nasz świat wygląda tak jak wygląda. To odwieczne pytanie czemu Bóg dopuszcza zło, czemu na nie pozwala, czemu nie tylko pozwala by ludzie w Niego nie wierzyli lecz zachowuje się tak jakby to była prawda. To niewiara jest dziś logiczna.
3. To prawda, że wiara potrzebuje nocy. Dlatego w wieczności, tam gdzie jest światłość wiekuista i dzień bez zachodu wiary już nie ma i już jej nie potrzeba. Niesamowite jest, że Piotr, który zaryzykował życie wychodząc z łodzi, choć potem zwątpił i zaczął tonąć słyszy: „Czemu zwątpiłeś człowiecze małej wiary.” Jeżeli to jest mała wiara to co powiedzieć o naszej. Piotr zaryzykował życie i to było za mało. Nam czasem jest trudno poświęcić kilka minut i uważamy to za zbyt trudne. Nie wymagający żadnej ofiary post piątkowy wydaje się jakąś wielką sprawą. Jakby niezjedzenie kawałka mięsa było jakimś męczeństwem. Jeżeli wiara Piotra była mała to co powiedzieć o naszej. Czy mamy poczucie jak nasza wiara jest mała i słaba, jak potrzebujemy wzrastania w wierze, jej dojrzewania. Nie bójmy się usłyszeć to co pierwsi uczniowie Jezusa słyszeli wiele razy: „Jakże wam brak wiary.” Ta Ewangelia uczy nas spojrzeć zupełnie inaczej na wszystkie nasze życiowe noce, burze, fale zła, które w nas uderzają i które sami czynimy. Zamiast strachu, paniki, zwątpienia, rezygnacji, krytyki wszystkiego i wszystkich a w końcu samego Boga zobaczyć nadzieję nowej wiary. Dzieci w Fatimie nie uległy żadnym strachom. Wróciły z nową odwagą by ratować świat od wojny a dusze ludzkie od piekła. Zobaczyć nasze wzburzone fale jako miejsce przychodzenia Jezusa. Mówimy, że wierzymy a spodziewamy się wszystkiego: wojny, końca świata, albo, że wszystko będzie tak jak jest tylko nie nowego przyjścia Jezusa.
4. Nie spodziewamy się Jezusa. Nie widzimy, że On po wzburzonych falach świata, życia i historii przychodzi i do nas się zbliża. To najlepszy dowód jak potrzebujemy nowej wiary. Wiary, która widzi, która ma nadzieję czyli oczekuje. Jedno z naszych tragicznych doświadczeń inflacji czyli utraty wartości to inflacja imienia Bożego zwłaszcza imienia Jezusa. Mówimy je, nieraz często i codziennie lecz w zupełnym poczuciu, że ono nic nie znaczy. A my naprawdę codziennie i w wielu sytuacjach potrzebujemy wołać: JEZU czyli „Panie ratuj mnie”…pomóż, ochroń, bądź blisko . Może kiedy imię Jezu, wołanie: „Jezu ufam Tobie” przestanie być bezwartościowe zacznie się w naszym życiu nowa wiara, nowa bliskość z Panem, który przychodzi po wzburzonych falach. I nauczymy się żyć z odwagą i nadzieją nawet na najbardziej wzburzonych falach życia. I zniknie pełne rozpaczy poczucie, że moje życie zostało wystawione do wiatru. A imię Jezus będzie dla nas jak dla proroka Eliasza w I czytaniu delikatny powiew znakiem obecności i bliskości Boga.
236 Wyświetlenie, 1 Dzisiaj